Nie ucz się mnie, proszę, na pamięć
Bo ja... jestem trudna w obsłudze
Nie masz na mnie głowy
Spokojnie, ja wiem i to rozumiem
Bo mnie jak świata nie obejmiesz
Nie próbuj, bo ugryzę
I uwierz, wiem, co mówię
Nie mówię, jeśli nie wiem
Nie rzucam słów na wiatr
To wiatr rzuca słowa na ulice
I nie uprzedza, że znów je zasypie
Potokiem słów czy życiem
A ja Ci radzę
No wiesz, tak z dobroci serca
Nie szukaj mojej instrukcji obsługi
Bo i tak tego nie spamiętasz!
- Z dobroci serca? - zapytasz - Tak tak
Bo ja... to jestem dobra dziewczyna
A moje serce
Też jest dobre... chyba
- Chyba? - ponownie zapytasz - Tak tak - odpowiem
Bo w życiu pewna jest matematyka
I wzór - nie na mnie -
Lecz twierdzenie no tego... jak mu tam: Pitagorejczyka
Więc ja Ci radzę
No wiesz, tak z dobroci serca
Poucz się matematyki
Mnie i tak nie zrozumiesz, zapamiętaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz