Na tej niewielkiej powierzchni, liczącej ileś tam
milionów kilometrów kwadratowych, żyje tak wielu ludzi, może z miliard, może
nawet więcej. Nie orientuję się w tych sprawach, kiedyś próbowałam się choć
trochę zorientować, ale nic z tego nie pamiętam - tak bywa.
Powierzchnia jest stosunkowo niewielka, bo czymże
jest wobec wszechświata? A ludzi... chyba też jest niewiele, bo żyją przecież
tylko tutaj, na tej niewielkiej, ziemskiej powierzchni. Zdarza się, że jest im
trochę ciasno i niewygodnie. I muszą przepychać się na ulicy, na korytarzu, w
sklepie i walczyć o miejsce w kościele, jeśli wierzą w Boga. Przepychać się to
jednak brzydkie sformułowanie. Ludzie czasem nadużywają brzydkich sformułowań,
zaostrzonych słów. Czasem z powodu tłumu na ulicy, na korytarzu, w sklepie… w kolejce.
A kolejki ustawiają się przecież na całej tej stosunkowo niewielkiej
powierzchni.
Jak to możliwe, że na świecie bywa ludziom ciasno i
niewygodne? Jak to możliwe, że spośród miliarda stąpających po Ziemi, człowiek
ma dwie, trzy... do pięciu osób, z którymi faktycznie czuje się dobrze? Czy to
znaczy, że świat można przedstawić w stosunku trzy do nieskończoności? Czy może
człowiekowi zwyczajnie nie jest dane spotkać więcej bratnich dusz? A może
najzwyczajniej w świecie człowiek dokonuje niewłaściwej selekcji otoczenia? I
wyrzuca ze swojego życia niewłaściwe osoby? Może to jest po prostu,
najzwyczajniej w świecie wyłączna wina człowieka i jego przedziwnej natury? To smutne, że człowiek pośród
tłumu czuje się, jakby był na pustyni. Kieruje się złudzeniami, które niczym
fatamorgana okłamują go na każdym kroku. Człowiek pozostaje wówczas bezsilny. Jedyne
co może zrobić, to wspinać się na wydmy z piasku, aby stanąć ponad tłumem. Choć
dla niego to tylko syzyfowa praca, nic więcej.
To znaczy, że… na tej
niewielkiej powierzchni istnieją również pustynie? A gdyby tak uciec tam, nie
odwracając się za siebie? Zabrać dwie, trzy... do pięciu osób... położyć się na
piasku, jak na plaży i obserwować tych, którzy wspinają się po wydmach? Cóż...
to chyba nie najgorszy pomysł. W końcu wypadałoby zwiedzić tę ziemską
powierzchnię, skoro jest tak niewielka.