Pochłania nas rzeczywistość
Wracamy drogą prostą jak kartka papieru
Gubimy się na kartce,
sprawdzamy godzinę
Na zegarku, którego nie mamy
Wracamy tam,
gdzie nie widać nic
A nic widzimy w ciemności pod starym drzewem
Naszkicowanym twardym ołówkiem
W przeszłości
Gniecionym i prasowanym setki razy
Pochowanym na dnie szuflady
W starym mieszkaniu
Jak jest gonić rzeczywistość?
Jak jest widzieć nic na zegarku o byłej godzinie?
Jak jest stać przemokniętym pod papierowym drzewem?
Jak to jest?
Pytam
Nie słyszę odpowiedzi
Gdzie się podziali oni, którzy biegną w bezruchu
I oni, którzy stoją bez pośpiechu
Którzy nie mrugają, gdy deszcz wymachuje rękami
I gdy słowa opadają bezwładnie
Gdzie się podziali oni, którzy milczą, wykrzykując milczenie
Wchłonęła ich rzeczywistość
Płytka jak kartka papieru
Na drodze prostej pozbawionej zegarka