sobota, 28 maja 2016

Powroty/ Las vueltas

Najzabawniejsze jest to, że wszystko wraca. Wraca piłeczka, odbita od stołu pingpongowego. Pies wraca ze spaceru, a kot z nocnych eskapad. Wraca silny ból głowy. Potem wraca uśmiech na twarzy. Wracają wspomnienia, nawet te niechciane, niewspominane przez rok czy dłużej. Wraca stres przed czymś nowym i tym, co robiło się setki razy.
Wracają ludzie. Potrafią przybić piątkę i odejść albo nie powiedzieć ani słowa. I wtedy robi się bałagan, który w końcu zacznie przeszkadzać nawet największemu bałaganiarzowi. Bo nie będzie mógł zrobić kroku do przodu, ani do tyłu. Ani w bok. Gdyby był ptakiem, nie miałby tego problemu. Ptaki mijają problemu bez problemu. Poza tym, na wiosnę i w lecie wieczory są jasne, spędza się je ze znajomymi a nie w samotności. Więc to nie problem. A przynajmniej dla ptaków i ludzi, którzy boją się ciemności.
Swoją drogą podziwiam tych, którzy nie boją się ciemności i zimowych wieczorów. Tych, którzy widzą coś pięknego w jesiennych kałużach. I nie, to nie jest ich własne odbicie. Chociaż czasami, kiedy wracają do mnie ludzie, którym kazałam się wyprowadzić z mojego życia, zastanawiam się czy istnieją ci, których podziwiam. A jeśli tak, to gdzie oni są? 
 --

Lo más divertido es que todo vuelva. Vuelve la pelota rechazada de la mesa de ping pong. El perro vuelve del paseo y el gato de unas expendiciones nocturnas. Vuelve el dolor fuerte. Luego vuelve sonrisa a cara. Vuelven las memorias, también esas que nadie las quiere y nadie las recuerda por el año o por más tiempo. Vuelve el estrés antes de hacer algo nuevo y de las cosas hechas ya diez mil veces.
Vuelven las personas. Son capaces de chocar los cinco y irse o no decir ni una palabra. Entonces se hace un desorden, que por fin empieza a molestar al desordenado más grande... porque no puede dar ni un paso adelante ni atrás. Ni al lado. Si fuera un pájaro, no tendría ese problema. Los pájaros pasan al lado de los problemas sin problema. Y además durnate la primavera y el verano las noches son claras, y se las pasa con amigos y no en soledad. Pues no hay ningún problema. Y por lo menos para los pájaros y para las personas que les da miedo la oscuridad.
Sin embargo admiro a ellos, que no les da miedo la oscuridad y las noches invernales. A ellos, que ven algo precioso en los charcos otoñales. Y no, no es el reflejo suyo. Aunque a veces, cuando vuelven las personas, a las que ordené mudarse de mi vida, pienso... ¿si existen las personas a las que admiro? Y si existen, ¿dónde están?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz