Na ziemi uścielonej łzami bezchmurnego nieba
Na ziemi obrzuconej lodowatym spojrzeniem
Pożar
Płoną moje wspomnienia
Uwolnione z szuflady biurka
Dotychczas
Stłamszone stertą niepotrzebnych papierów
Stłamszone uniwersalizmem codzienności, niepewności
Stłamszone wiórkami z temperowanego ołówka
O zapachu płaskim, gorzkim,
Strasznie nietrwałym
Nigdy nie byłam w szufladzie
Ale płonęłam
Jak kartka papieru
Jak wspomnienia
Gdy czas nakazał zegarom wybić północ
Iskra na śniegu to kropla w morzu
Kropka na końcu zdania
To wspomnienia o słabej psychice,
Których nie potrafię zetrzeć gumką rzeczywistości
Których nawet nie potrafię udusić
Na dnie szuflady biurka
Muszę pozwolić płonąć moim wspomnieniom
Bo czas już nakazał zegarom wybić północ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz